Noszenie maseczek większości z nas weszło już w nawyk. W końcu musimy je zakładać od dobrego roku. Mimo to warto zadać sobie pytanie odnośnie tego, ilu z nas faktycznie je zakłada oraz czy w ogóle wierzymy w to, że one nam pomagają.
Przede wszystkim badania agencji SW Research na zlecenie BISAF pokazały, że Polacy do noszenia maseczek podchodzą dość wybiórczo. Przeważnie zakładamy je w sklepach i różnych punktach usługowych. Rzadziej stosujemy je w komunikacji a najrzadziej podczas spacerowania ulicami miast.
Gdy pytano się Polaków o to, dlaczego ci nie noszą maseczek, najczęstszą odpowiedzią były problemy związane z oddychaniem. Naturalnie ciężko stwierdzić, czy takowe faktycznie występują. Poza tym w tej kwestii dużo zależy od jakości samego materiału, z którego wykonana jest maseczka.
Nakaz zasłaniania ust i nosa obowiązuje w Polsce od 16 kwietnia 2020 roku. Należy jednak podkreślić, że przepisy były nowelizowane, ponieważ na początku można było zakrywać twarz za pomocą szalików, chust czy przyłbic. Obecnie akceptowalna jest jedynie maseczka. Takie zaostrzenie zasad weszło w życie 27 lutego tego roku.
Jak pokazuje przeprowadzony sondaż, Polacy najczęściej korzystają z maseczek w sklepach czy punktach usługowych – tam zawsze je nosi 67,6 proc. W przypadku komunikacji jest to 58,5 proc. badanych. Natomiast w przestrzeni publicznej maseczkę zakłada 41,1 proc. respondentów.
Z badań możemy wywnioskować, że większość Polaków stosuje się do nakazu zasłaniania ust i nosa. Największy problem dotyczy sportu, gdzie maseczkę zakłada 21,2 proc. ankietowanych. Tymczasem wedle obowiązujących przepisów należy mieć zakryte usta oraz nos jeśli biegamy po ulicy – przepis nie obowiązuje w parkach oraz lesie.
Policjanci coraz surowiej egzekwują przepisy. Tylko w ubiegły weekend wystawiono 10,5 tysiąca mandatów za nie używanie maseczki.
Dzięki badaniom wiemy również, z jakiego powodu Polacy zasłaniają usta oraz nos. Możemy wyróżnić dwie grupy. Pierwsza noszenie maseczek traktuje poważnie, ponieważ chce chronić siebie oraz bliskich – jest to 40,3 proc. ankietowanych. Druga grupa, 35,1 proc. pytanych, robi to, ponieważ takie są przepisy, więc się do nich stosują. Trzecia grupa maseczek nie nosi.
56,5 proc. pytanych twierdzi, że nie zakrywają ust i nosa w przestrzeni publicznej, ponieważ ciężej im się oddycha. 31 proc. badanych narzeka na brak wygody, 27,5 proc. na parowanie okularów, a 25 proc. uważa, że noszenie maseczek jest szkodliwe dla zdrowia.
Większość osób korzysta z jednorazowych maseczek chirurgicznych – robi to blisko 80% Polaków. Tu warto podkreślić, że rząd nie sprecyzował tego, jakie maseczki powinno się nosić, przez co w tej kwestii panuje dowolność. Mimo to resort zdrowia zaleca korzystanie z tych chirurgicznych czy z filtrem.
Niektórzy zastanawiają się nad tym, czy maseczki w ogóle zmniejszają ryzyko zarażenia się koronawirusem. W tej kwestii naukowcy są zgodni – nasze bezpieczeństwo jest zdecydowanie większe.
Michele Guimon z francuskiego Narodowego Instytutu Badań i Bezpieczeństwa (INRS) wyjaśnił, że bariera ochronna maseczki chirurgicznej jest wystarczająca, aby zapobiec przedostawaniu się do środowiska kropelek uwalnianych podczas kaszlu czy kichania, oraz chroni użytkownika przed kropelkami wydzielanymi przez innych ludzi.
Z tego powodu warto przekonać się do noszenia maseczki, nawet pomimo dyskomfortu, jaki jest z nią związany. Na przestrzeni roku dowiedzieliśmy się w tej kwestii wielu rzeczy, dzięki czemu tym bardziej wiemy, jak cenne jest zakrywanie nosa i ust w dobie pandemii.
Andrzej Dworzański
Tagi: COVID, maseczki, pandemia, zdrowie
Dodaj komentarz