Polskie firmy musiały poradzić sobie z wieloma przeciwnościami związanymi z trwającą pandemią. Wiele branż radzi sobie znacznie lepiej niż przed rokiem. Pozytywne dane potwierdza Miesięczny Indeks Koniunktury. Raport dotyczący badania przygotował Polski Instytut Ekonomiczny.
Naturalnie pandemia dalej daje się przedsiębiorcom we znaki, jednak w ciągu roku wiele firm odnalazło się w nowej rzeczywistości. Wyraźnie widać to porównując dane z marca ubiegłego roku z obecnym. Miesięczny Indeks Koniunktury wzrósł o 6,8 pkt. do poziomu 97,1 pkt. w kwietniu, czyli wciąż znajduje się poniżej neutralnego poziomu 100 pkt.
Mimo to kwietniowy odczyt ma najwyższą wartość w tym roku. Zdaniem Polskiego Instytutu Ekonomicznego oznacza to, że koniunktura w dalszym ciągu jest negatywna, jednak sytuacja z miesiąca na miesiąc się poprawia.
Jednak nie w każdej branży widać pozytywne zmiany. Rynek usługowy w dalszym ciągu boryka się z ogromnymi problemami. Jest to wynik obowiązujących restrykcji, które uderzają w sektor gastronomiczny oraz hotelarski. Choć rząd zapowiedział pomoc dla poszkodowanych, przedsiębiorcy woleliby móc wznowić swoją działalność. W ich mniemaniu to byłaby najlepsza „pomoc”. To najwyższy czas, aby ratować polskie firmy, ponieważ od kwietnia zeszłego roku do lutego zaległości wśród gastronomii wzrosły do prawie 715 mln zł. Siedem na dziesięć firm określa swoją kondycję finansową jako słabą i złą.
Ważną informacją jest to, że przedsiębiorcy, którzy mogą funkcjonować w reżimie sanitarnym coraz optymistycznej patrzą w przyszłość.
Już drugi rok z rzędu marzec wiąże się z daleko idącymi restrykcjami, wywołanymi epidemią COVID-19. Ubiegłoroczny lockdown był dla wielu firm zaskoczeniem i szokiem, który mogliśmy obserwować w badaniach PIE. Na przełomie marca i kwietnia 2020 r. 30 proc. firm planowało zwolnienia, a 56 proc. – zmniejszenie poziomów wynagrodzeń. Tegoroczny marzec wygląda już zdecydowanie inaczej i nie widać w nim tak daleko idącej paniki. Obecnie tylko 6 proc. firm rozważa redukcję etatów, a 4 proc. – obniżki płac – wyjaśnia Andrzej Kubisiak, zastępca dyrektora ds. badań i analiz w PIE.
Ponadto tempo szczepień w Polsce jest na przyzwoitym poziomie. Dzięki temu przedsiębiorcy czują, że większych obostrzeń raczej nie będzie, a wręcz przeciwnie – będą one stopniowo zmniejszane. Naturalnie na luzowanie restrykcji najbardziej czeka branża gastronomiczna oraz hotelarska. Wiele usług postanowiło otworzyć się pomimo rządowego zakazu. Jak tłumaczyli swoje działania przedsiębiorcy – byli do tego zmuszeni, ponieważ w innym przypadku nie udałoby im się przetrwać na rynku.
Jak tłumaczą eksperci, szczyt trzeciej fali jest już za nami. Coraz więcej Polaków zaszczepiło się lub przechorowało koronawirusa. To pozwala patrzeć w przyszłość z pewnym optymizmem. Choć naturalnie czwarta fala jest możliwa, sytuacja nie jest tak ciężka jak przed rokiem.
Na początku pandemii 27 proc. firm deklarowało płynność finansową pozwalającą na przetrwanie powyżej trzech miesięcy, a obecnie na taką płynność wskazuje 53 proc. Również po stronie przychodowej, jak i popytowej, obecna sytuacja wygląda lepiej. Po roku pandemii wiele firm, szczególnie z sektora produkcyjnego, dostosowało się do wymagającego otoczenia i radzi sobie relatywnie dobrze – tłumaczą eksperci z Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
Co jednak istotne, najlepiej radzą sobie średnie oraz duże firmy. Drobni przedsiębiorcy zostali najmocniej dotknięci skutkami pandemii. To właśnie w ich stronę rząd powinien kierować pomoc w pierwszej kolejności. W innym przypadku małe polskie firmy mogą nie utrzymać się na rynku. Najważniejsze jest jednak to, że z miesiąca na miesiąc sytuacja zdaje się być coraz bardziej opanowana.
Jan Strychacz
Tagi: biznes, gospodarka, Polski Instytut Ekonomiczny
Dodaj komentarz