Najnowszy model popularnego w naszym kraju MateBooka d14, przynosi sporo różnych zmian. Urządzenie to zostało wyposażone w znacznie nowszy procesor, a mianowicie Ryzena 5 3500U, może działać dłużej wyłącznie na zasilaniu z akumulatora i posiada większy nośnik danych. Ponadto, Huawei d14 2020 posiada wiele funkcji, które znane są tylko z droższych urządzeń wymienionej firmy. Czy te wszystkie zalety potrafią zrekompensować trochę wyższą cenę i czy najnowszy MateBook, może zyskać opinie kolejnego sprzedażowego hitu? Jakie ma on wady i zalety? Na te pytania postaramy się odpowiedzieć w poniższym artykule.
Huawei w omawianym modelu postawił na aluminium. W prawdzie, ramka na wyświetlaczu jest plastikowa, niemniej pozostałe części obudowy są metalowe, co można ewidentnie odczuć i warto to docenić. Z jakiego powodu? Przede wszystkim z uwagi na sztywność całości konstrukcji, poprawione odprowadzanie nadmiaru ciepła i dokładne spasowanie. Nic nie skrzypi, nic też nie trzeszczy, a poza tym srebrna barwa potrafi skutecznie zamaskować różne zabrudzenia. Niestety, ale nie można tego samego napisać na temat czarnego tworzywa sztucznego, które może łatwo zbierać kurz oraz odciski palców. To samo dotyczy matowej matrycy, która po czasie przyjmuje także odbicia z klawiszy.
To, co potrafi połączyć te dwa różne światy, czyli bazę z aluminium i aluminiowo-plastikową pokrywą, to niewątpliwie zawias, który wydaje się być idealny w przypadku tej konstrukcji. Znajdujący się praktycznie na całej szerokości obudowy, kryje w sobie wylot dla nagrzanego powietrza pochodzącego z obudowy, a ponadto jest na tyle sztywny, iż nie musimy się obawiać o chybotanie matrycy. Jeżeli chcemy znaleźć miejsce, w którym laptop najbardziej się nagrzewa, to właśnie będzie to ta okolica. Jak już zostało to napisane wyżej, w tym miejscu dochodzi do wymiany ciepłego powietrza.
Sam zawias umożliwia rozłożenie laptopa na praktycznie 180 stopni. Użyta przez firmę Huawei klawiatura posiada podświetlenie o różnej intensywności. W układzie klawiszy, nie znajdziemy niestety dodatkowego panelu numerycznego, zaś strzałki kierunkowe wymagać będą przyzwyczajenia. Rozwiązanie z podziałem dołu i góry na wysokość w stosunku do klawiszy bocznych, nie jest zbyt wygodne. Na szczęście jednak odstępy między wybranymi przyciskami są na tyle spore, że ogólnie docenimy klawiaturę w tym Matebooku. Warto wspomnieć o jeszcze jednym przydatnym rozwiązaniu, które wymagać będzie przyzwyczajenia. Mowa tutaj o przyciskach funkcyjnych (Fn), które pozostają uruchomianie domyślnie zamiast F1 czy F2, niemniej jednak przeznaczony do tego klawisz, należy wcisnąć, nie zaś przytrzymać. Inaczej mówiąc, działa niczym Caps-lock, zatem szybkie skorzystanie z przycisków funkcyjnych czy skrótów klawiszowych, pozostaje utrudnione.
Jedną spośród największych różnic pomiędzy najnowszym MateBookiem D14, a jego poprzednikiem, będzie użyty profesor. W nowszym modelu zamontowano układ AMD Ryzen 5 3500U, który identycznie jak starszy od niego Ryzen 5 2500U składa się z czterech rdzeni i potrafi obsługiwać wielowątkowość, niemniej bazuje on na ulepszonej architekturze Zen+ i został wykonany w niższej klasy procesie technologicznym. Nieznacznemu zwiększeniu uległo także taktowanie procesora. Częstotliwością bazową jest 2,2 GHz, zaś w trybie Boost, może ona wzrastać aż do 3,7 GHz. Współczynnik TDP w układzie, pozostaje bez żadnych zmian i wynosi odpowiednio 15W.
Celem zabezpieczenia wprowadzonych do urządzenia danych, zastosowano trzy metody logowania: logowanie z użyciem czytnika do linii papilarnych, kodu PIN oraz standardowego hasła. Warto podkreślić, iż pierwsza z wymienionych form zapewnia najwyższy poziom bezpieczeństwa, zaś przycisk power został zintegrowany z tymże czytnikiem i wystarczy jednokrotne dotknięcie, żeby móc zalogować się do systemu. Rozwiązanie z użyciem palca, jest szybkie i do tego wygodne. Czytnik działa bardzo dokładnie i nie powinniśmy napotkać na żadne opóźnienia czy trudności.
Marcin Pindel
grafika: consumer.huawei.com
Tagi: Huawei d14 2020, laptop, matebook, technologiaNigdy więcej tego chińskiego złomu – 3 razy naprawiany i dalej gów…
Dodaj komentarz