Izera, czyli polski samochód elektryczny, przez długi czas szukała prywatnego inwestora. Tego nie udało się jednak znaleźć, dlatego w ciągu najbliższych tygodni powinniśmy oficjalnie dowiedzieć się o bezpośrednim zaangażowaniu inwestycyjnym Skarbu Państwa w projekt spółki ElectroMobility Poland. Taką informacją podzielił się minister klimatu i środowiska Michał Kurtyka.
Minister klimatu i środowiska podczas konferencji w Pszczynie udzielił odpowiedzi na pytania związane z polskim samochodem elektrycznym. Izera w dalszym ciągu szuka finansowania, jeśli nie znajdzie się prywatny inwestor, wówczas projekt zostanie wsparty z pieniędzy Skarbu Państwa.
Mamy świadomość, jak istotne znaczenie ma dla regionu, szczególnie teraz, w momencie transformacji, tworzenie nowych miejsc pracy. Przemysł samochodowy ma potężny wpływ na miejsca pracy, ma efekt mnożnikowy: na jedno miejsce pracy w fabryce przypadają cztery w łańcuchu dostawców. A więc fabryka planowana na 3 tys. miejsc pracy wygeneruje 12 tys. miejsc pracy w łańcuchu dostaw, który będzie lokowany siłą rzeczy w okolicy – powiedział Kurtyka.
Właśnie w taki sposób politycy uzasadniają sfinansowanie tego kosztownego projektu ze środków Skarbu Państwa. Aktualnie opracowywany jest plan finansowy, który zagwarantowałby środki na realizację takiego przedsięwzięcia. W ten sposób szanse na to, że Izera faktycznie powstanie rosną. W zeszłym tygodniu zostały zaakceptowane plany zagospodarowania przestrzennego, które umożliwią powstanie fabryki.
Według Michała Kurtyki polski samochód elektryczny to projekt, który może być traktowany jako długofalowa decyzja inwestycyjna. Dzięki niemu Polska mogłaby wejść, śladem innych europejskich państw, w falę elektryfikacji pojazdów.
Mamy świadomość, jak istotne znaczenie ma dla regionu, szczególnie teraz, w momencie transformacji, tworzenie nowych miejsc pracy. Przemysł samochodowy ma potężny wpływ na miejsca pracy, ma efekt mnożnikowy: na jedno miejsce pracy w fabryce przypadają cztery w łańcuchu dostawców. A więc fabryka planowana na 3 tys. miejsc pracy wygeneruje 12 tys. miejsc pracy w łańcuchu dostaw, który będzie lokowany siłą rzeczy w okolicy – wskazał minister klimatu i środowiska.
Zdaniem polityka Izera łączy ze sobą dwa wymiary. Z jednej strony zapewni potrzebne miejsca pracy w województwie śląskim. Z drugiej zaś da impuls do zmian w polskim przemyśle motoryzacyjnym. Obecnie jesteśmy świadkami głębokich przemian technologicznych.
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to produkcja pojazdu ruszy w 2024 roku. Fabryka będzie zlokalizowana w Jaworznie, co już w grudniu potwierdzili przedstawiciele m.in. inwestora i resortu klimatu.
W pierwszym roku produkcji samochodu na rynek trafić ma 60 tysięcy egzemplarzy. W planach jest jednak wyłącznie sprzedaż za pośrednictwem internetu. Faktycznie, wielu gigantów motoryzacyjnych przenosi się właśnie do sieci. Jednak w przypadku Izery brak klasycznej sieci dealerskiej może negatywnie odbić się na sprzedaży.
Związek Dealerów Samochodów wystosował do ElectroMobility Poland list, w którym podkreślono, że jeśli Izera chce osiągnąć wynik zbliżony do Skody, ubiegłorocznego lidera sprzedaży nowych aut w Polsce, musi postawić na tradycyjną sprzedaż. W przypadku czeskiego producenta w 2019 roku udało się osiągnąć sprzedaż na poziomie 69 tysięcy egzemplarzy. Stało się tak jednak dlatego, że Skoda posiada 80 punktów sprzedaży.
Paweł Tomaszek, dyrektor biura komunikacji i rozwoju biznesu spółki ElectroMobility Poland, w odpowiedzi na list ZDS stwierdził, że tworzenie oddzielnej, tradycyjnej sieci dealerskiej i serwisowej nie miałoby uzasadnienia ekonomicznego. Ponadto Izera stara się wyjść naprzeciw obecnym trendom, które coraz mocniej zmierzają w stronę sprzedaży internetowej.
Jan Strychacz
Tagi: ekologia, Izera, Michał Kurtyka, motoryzacja
Dodaj komentarz