Światowy niedobór mikroczipów to gigantyczny problem, który uderza w branżę komputerową oraz motoryzacyjną. Zdaniem niektórych ekspertów może również doprowadzić do agresji Chin na Tajwan.
Ceny kart graficznych wystrzeliły do góry, problemy zaczął odczuwać przemysł motoryzacyjny. Niedobór mikroczipów jest wyjątkowo dotkliwy dla producentów oraz klientów.
W dzisiejszym świecie to państwo, które kontroluje projektowanie i produkcję mikroczipów może wyznaczać kurs rozwoju technologicznego. Z tego powodu ta gałąź gospodarki jest tak ważna. Aktualnie największy producent mikroczipów swoją technologię rozwija w Tajwanie. Tamtejsze chipy trafiają do samochodów, komputerów oraz smartphonów na całym świecie.
Połowa towaru trafia do Chin, które jednak wolałyby uzyskiwać jeszcze większe dostawy. To może doprowadzić do poważnego konfliktu.
Zdobywając kontrolę nad tajwańskim przemysłem półprzewodników, Chiny mogłyby kontrolować światowy rynek. Mieliby dostęp do najbardziej zaawansowanych możliwości produkcyjnych, a to jest nawet cenniejsze niż kontrolowanie światowej ropy – tłumaczy Martijn Rasser, starszy pracownik w waszyngtońskim think tanku Center for a New American Security.
Zdaniem Stanów Zjednoczonych potencjalny konflikt w ciągu najbliższych sześciu lat jest bardzo realny. Relacje pomiędzy Chinami a Tajwanem są napięte od wielu lat. Tymczasem dostęp do najbardziej pożądanej technologii w XXI wieku to dobry argument za użyciem siły. Przynajmniej z perspektywy chińskiej.
W USA doskonale zdają sobie sprawę z tego, że również ich relacje z Chinami nie są najlepsze. W przypadku ewentualnego konfliktu z pewnością władze Stanów Zjednoczonych opowiedziałyby się po stronie Tajwanu. To jednak wygenerowałoby kolejne konflikty.
Sytuację na podłożu politycznym skomentował również prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden. Polityk oznajmił, że ma przesłanie dla przywódcy Chin.
W rozmowach z prezydentem Xi powiedziałem mu, że witamy z zadowoleniem konkurencję. Nie szukamy konfliktu. Ale jasno powiedziałem, że będziemy bronić interesów Ameryki na wszystkich płaszczyznach – powiedział Joe Biden.
W pobliżu Tajwanu w ciągu ostatnich dni odnotowano ruch myśliwców oraz bombowców dalekiego zasięgu. Zagrożenie jest realne, jednak raczej nie należy spodziewać się zaognienia konfliktu w ciągu najbliższego czasu.
Niedobór mikroczipów generuje ogromne straty finansowe. Ford oznajmił już, że wyprodukuje 1,1 miliona mniej pojazdów niż zakładał. Ucierpi również Apple, Samsung czy Caterpillar. Producenci doskonale zdają sobie sprawę z tego, że potrzebują mikroczipów. Nic nie wskazuje jednak na to, aby sytuacja miała się w najbliższym czasie poprawić
W tej chwili aż 70% wszystkich mikroczipów produkuje się na Tajwanie oraz w Korei Południowej. To niekorzystna sytuacja dla Stanów Zjednoczonych, które upatrują w tym zagrożenia technologicznego. Również Chinom nie podoba się obecna sytuacja. Pekin wolałby samemu zaspokoić zapotrzebowanie na mikroczipy, jednak w dalszym ciągu musi w dużej mierze polegać na imporcie.
Stany Zjednoczone podkreślają, że jeśli Chiny zdecydują się na zaatakowanie Tajwanu, to z całą pewnością tę wojnę przegrają, ponieważ USA nie zamierzają się bezczynnie przyglądać. Były zastępca sekretarza stanu prezydenta Trumpa Stephen Biegun doradził administracji Joe Bidena, aby ta jeszcze mocniej uświadomiła stronie chińskiej, że ta nie powinna nawet myśleć o przejęciu fabryk na Tajwanie.
Cała sytuacja pokazuje, że niedobór mikroczipów szybko się nie zakończy. Najpotężniejsze państwa świata wiedzą, że fabryki w dalszym ciągu nie będą w stanie zaspokoić globalnego popytu. Oznacza to wolniejszy rozwój technologiczny oraz dalszy wzrost cen produktów wykorzystujących mikroczipy.
Andrzej Dworzański
Tagi: biznes, Chiny, geopolityka, gospodarka, Joe Biden, konflikt, mikroczip, Stany Zjednoczone, Tajwan„USA nie zamierzają się bezczynnie przyglądać”
A co, zrobią???
Xi Jinping to nie koczownik z kałachem i sandałami żeby go straszyć
Chiny nadrabiają zaległości w chipach znacznie szybciej, niż by sobie tego życzyli najwięksi pesymiści. Rozmach jest ogromny.
A to jest ciekawe: rozumiem, że w przypadku takiego (długotrwałego) konfliktu, żaden producent urządzeń wykorzystujących takie czipy, nie mógłby zatrzymać i cofnąć ewolucji urządzeń? Zamiast aut z androidem, powrót do technologii wcześniejszych – czy jest to możliwe do wyobrażenia?
Wydaję się to trochę naciągana teza o tej chińskiej inwazji ale śledząc sprawę chipów od roku to dziś już nie jestem taki pewien. W każdym razie rynek krwawi to i pojawiają się nerwowe ruchy.
Czy to już czas, żeby tezauryzować układy komputerowe?
Już teraz widać że brakuje – na Mercedesa czeka się 12 miesięcy (brak podzespołów w tym mikrochipów)
Kto ma mikro czipy ten rządzi gospodarką
Dodaj komentarz