W 2022 roku Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) informowała o drastycznym wzroście chorób jamy ustnej, którego tempo było szybsze od wzrostu populacji na świecie.
Jednocześnie w tym samym roku w niezależnych raportach udokumentowano wydłużenie się kolejek do stomatologa o ponad 4 miesiące w porównaniu do 2021 roku. To sprawia, że pacjenci jeszcze intensywniej poszukują placówek stomatologicznych, które nie tylko zapewnią im najwyższy poziom usług, ale sprawią, że pacjent poczuje się w pełni zaopiekowany, w komfortowym miejscu.
Dolegliwości wymagające interwencji lekarza stomatologii są obecnie jednymi z najbardziej powszechnych schorzeń, jakich doświadcza ludzkość. Analitycy WHO szacują, że w ujęciu globalnym prawie co druga osoba (45%) posiada przynajmniej jedną chorobę jamy ustnej, która z różnych względów nie jest objęta leczeniem dentystycznym.
Od sporadycznych bólów i mniej groźnych infekcji po groźne, wymagające zaawansowanego leczenia przypadki – z dolegliwościami jamy ustnej zmaga się ok. 3,5 miliarda ludzi, co czyni je obecnie jednymi z najbardziej powszechnych czynników negatywnie wpływających na zdrowie i życie człowieka.
A jak mają się do tego realia polskiego systemu zdrowia? Trzeba przyznać, że warunkom umożliwiającym pacjentom dogodne korzystanie z refundowanych usług stomatologicznych daleko do optymalnej formy. Według danych opublikowanych przez fundację Watch Health Care w raporcie „Barometr WHC”, świadczenia stomatologiczne są jednymi z najmniej dostępnych w kraju. Po przeanalizowaniu ponad 1500 placówek posiadających kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia, średni czas oczekiwania na leczenie dentystyczne wyniósł aż 8,4 miesiąca (stan na listopad 2022). To o ponad 4,4 miesiąca dłużej w skali r/r.
Dodatkowo, Rzecznik Praw Pacjenta w swoim raporcie zwrócił uwagę na zamknięcie się przed pacjentami gabinetów stomatologicznych świadczących usługi podlegające ubezpieczeniu zdrowotnemu w początkowym okresie pandemii koronawirusa. Jednocześnie, jak informuje Główny Urząd Statystyczny, od 11 lat (dane z przedziału 2010-2021) systematycznie spada liczba placówek świadczących usługi stomatologiczne finansowane za pomocą publicznego kapitału.
Od lewej do prawej trójki – taki zakres zębów obejmuje refundacja leczenia kanałowego dla osób dorosłych. Całe szczęście, NFZ opłaca ten zabieg zarówno jeżeli mowa o górnej, jak i dolnej szczęce. Jedynym wyjątkiem, aby leczenie kanałowe na fundusz mogło objąć wszystkie zęby, jest konieczność bycia „kobietą w ciąży i połogu” (do 42. dnia po porodzie) – jak podaje NFZ.
Co jednak, kiedy interwencji lekarza wymaga czwórka, piątka lub inne niespełniające warunków selekcji zęby? Pacjentowi decydującemu się na wizytę w ramach usług publicznych pozostaje jedynie jego wyrwanie i wstawienie zastępczej protezy, która i tak po okresie kilku lat może przyczynić się do uszkodzenia sąsiadujących z nią zębów. W tym miejscu można zadać pytanie: „co wtedy z moim uzębieniem?”. Cóż, od trójki do trójki raczej nie trzeba się martwić…
Drugim, możliwym dla pacjenta potrzebującego wizyty u lekarza dentysty, wyborem jest skierowanie się do prywatnej placówki. I choć oczywiście wiąże się to z pewnego rodzaju kosztami, Polakom kwestia ta zdaje się zupełnie nie przeszkadzać. Podczas gdy z publicznych środków NFZ przeznacza na stomatologię 2,5% całego kapitału, jakim dysponuje, z usług prywatnych podmiotów w pierwszym półroczu 2020 roku skorzystało w Polsce ponad ok 78% pacjentów (dane CBOS).
Przeważająca większość osób korzystających z usług stomatologicznych od stycznia do czerwca 2020 zdecydowała się przeznaczyć na nie swoje prywatne pieniądze. Być może perspektywa posiadania znacznie większego komfortu i jakości świadczeń lub gwarancja kompleksowego zaopiekowania się zdrowiem jamy ustnej przez wysoko wykwalifikowanego specjalistę jest bardziej zachęcająca niż zastanawianie się, który ząb będzie można poddać odpowiedniemu leczeniu i kiedy w ogóle nadejdzie czas wizyty. A przecież idzie się do dentysty dlatego, że boli już teraz, a nie za 8 miesięcy…
Co ważne, prywatny sektor daje także możliwość szerszego wyboru odpowiedniej dla pacjenta placówki. Nie musi on decydować się na duże komercyjne sieci, ale przy poszukiwaniu spersonalizowanej opieki w standardzie premium, może także wybrać butikowe salony stomatologiczne, których również przybywa na polskim rynku. Te z kolei gwarantują nie tylko równie wysoką jakość usług, jak większe podmioty prywatne, ale także dodatkowy komfort w postaci zapewnienia kameralności i odpowiedniej intymności przez najlepiej wyszkolonych lekarzy. Wizja spokoju i braku jakichkolwiek skojarzeń ze szpitalnymi realiami dla niektórych może brzmieć wyjątkowo kusząco – tym bardziej, jeśli mogą w pełni powierzyć zdrowie swoich zębów najlepszym specjalistom.
Przy pogłębiającym się z roku na rok problemie występowania szeroko pojętych chorób i schorzeń jamy ustnej, publiczny system zdrowia w Polsce zdaje się nie wykazywać wystarczająco dobrego przygotowania do sprawnej reakcji na potrzeby pacjentów. Pomijając częste korzystanie z mało jakościowych rozwiązań przy zabiegach wykonywanych na fundusz, wspomniane wcześniej publikacje mogą nasuwać też wniosek, że sektor publicznej stomatologii pod względem organizacyjnym i strukturowym. Czy ten stan rzeczy zmieni się w najbliższym czasie – można tylko spekulować, jednak – biorąc pod uwagę dane z ostatnich ponad 10 lat – niewiele na to wskazuje. Los zębów polskiego pacjenta póki co wciąż pozostaje wyłącznie w jego rękach.
Irmina Materna, Prezes Zarządu, Współwłaściciel DeClinic, lekarz dentysta, endodonta
Tagi: stomatologia
Dodaj komentarz