Od lat mówi się o tym, że Polacy czytają mało książek. Polskie czytelnictwo jest więc tematem, który nie jest zbyt dużym powodem do dumy. Ubiegły rok był jednak nieco lepszy od poprzednich. Eksperci nie ukrywają, że kluczowa była pandemia oraz większa ilość czasu spędzanego w domach.
IMAS International przeprowadziło badania, z których wynika, że nawet co trzeci Polak zaczął częściej czytać książki. Należy nadmienić, że uwzględniono zarówno tradycyjne wydania papierowe, jak i e-booki czy audiobooki. Ponadto zdaniem ekspertów dobrze wygląda zwłaszcza literatura dziecięca, ponieważ najmłodsi chętnie czytają.
Michał Rusinek to pisarz, który prowadzi Fundację Wisławy Szymborskiej. Jest ona partnerem konkursu Literacka Podróż Hestii, której celem jest promowanie czytania książek wśród dzieci. Jeśli najmłodsi polubią czytanie, wówczas polskie czytelnictwo będzie mogło powrócić do swoich czasów świetności. Jak przekonuje Rusinek, obecnie sytuacja nie wygląda tak dobrze, jak na przykład w Czechach.
Mimo to cieszy fakt zatrzymania się tendencji spadkowej – od 2004 roku Polacy czytali coraz mniej. Pod tym względem 2020 rok był więc przełomowy. W 2019 roku 39 proc. Polaków przeczytało co najmniej jedną książkę (vs. 37 proc. w 2018 roku), natomiast od trzech lat bez zmian pozostaje procent Polaków czytających siedem lub więcej książek rocznie (9 proc.). Warto nadmienić, że w 2004 roku odnotowano 58 procentowy poziom czytelnictwa.
Na sytuację związaną z pandemią należy spojrzeć z dwóch stron. Z jednej – wielu miłośników książek miało utrudniony dostęp do literatury. Przede wszystkim zamknięte księgarnie w marcu ubiegłego roku przeszkodziły w zapoznaniu się z nowościami na sklepowych półkach. Ponadto zamknięte zostały również biblioteki, które dla wielu osób są głównym, a czasem wręcz jedynym, źródłem książek.
Z drugiej jednak strony pandemia okazała się czasem na nadrabianie czytelniczych zaległości. Wiele osób przyznawało, że w końcu znalazło czas na nadrobienie książek, po które zamierzali sięgnąć już dawno temu. Kupili je już wcześniej, jednak nie mieli okazji do ich przeczytania. Ponadto dużą popularność zyskały e-booki czy audiobooki.
Jesienią zeszłego roku pojawiło się bardzo dużo nowości. Wydawcy przestawili się na promowanie książek w internecie i my, czytelnicy, też się do tego przyzwyczailiśmy. Miejmy nadzieję, że ten pandemiczny rok wykaże wzrost czytelnictwa – mówi Michał Rusinek w rozmowie z agencją informacyjną Newseria.
Polskie czytelnictwo zyskało więc na pandemii, co pokazują statystyki. Jak wynika z badania przeprowadzonego przez IMAS International dla KRD na temat kondycji rynku książek, w czasie pandemii co trzeci Polak (35 proc.) sięga po nie częściej. Ponad 17 proc. twierdzi także, że więcej ich kupuje. Największym zainteresowaniem cieszą się kryminały, thrillery i horrory (36 proc.). Ponadto co piąty czytelnik sięga po książki historyczne, romanse i literaturę obyczajową.
Eksperci zauważają, że dzieci czytają dużo książek. Nie oznacza to jednak, że gdy dorosną, ten trend się utrzyma. Wraz z wiekiem liczba czasu spędzanego z literaturą jest bowiem często coraz mniejsza.
Rodzice skazani na siedzenie w domu z dziećmi poszukiwali dla nich jakichś rozrywek, a naturalną rozrywką jest czytanie książek. Wielu z nich przypomniało sobie, że może w ten sposób spędzać z dziećmi czas. Wydawcy zgłaszają, że właśnie sprzedaż książek dla dzieci utrzymała się na podobnym poziomie jak przed pandemią albo nawet wzrosła. Nie wiem, na czym to polega, ale my, Polacy, jako dorośli przestajemy czytać książki. Jako dzieci czytamy sporo, nawet jeśli książek nie ma w domu, bo nauczyciele czytają z dziećmi książki w szkole czy świetlicy – tłumaczy Michał Rusinek.
Polskie czytelnictwo odżyło więc dzięki pandemii. Na chwilę obecną ciężko jednak przewidzieć, czy efekt ten będzie miał długotrwałe skutki, czy jednak wraz ze zdjęciem obostrzeń Polacy znów odłożą książki na półki.
Andrzej Dworzański
Tagi: czytelnictwo, książki, Michał Rusinek, PolskaKupię stare książki przed 1950
Dodaj komentarz