Niegdyś otaczała ją gromadka dzieci. Dziś może być nazywana Matką Polką nawet jako matka jedynaka lub jedynaczki. Ile z symbolu ma współczesna mama?
Praca zdalna teoretycznie jest dla niej najlepszym rozwiązaniem. Dźwięk włączonej pralki, nagły dzwonek u drzwi, kłótnia sąsiadów piętro wyżej, playlista na YouTube’ie stanowią dla niej niegroźny szum informacyjny. Gdy jednak dziecko obudzi się z płaczem, Matka Polka rzuca wszystko i biegnie, by zająć się maleństwem. Jest więc kobietą zadaniową, a wręcz wielozadaniową, choć dzieci stanowią centrum jej codziennego świata.
Jak sobie radzi? Takie pytanie ciśnie się natychmiast na usta kobiet skupionych przede wszystkim na sobie – samorozwoju, własnej pracy, wydatkach na siebie, własnym życiu towarzyskim i awersji do obowiązków „genetycznie” kobiecych.
Po głowie chodzi pytanie, jak można pogodzić prowadzenie domu, dojazdy do pracy lub piętrzące się zadania przed klawiaturą komputera, ugotowanie przepysznego obiadu (bo monotonne menu nie przystoi) i tysiąc innych spraw, nowych i starych zarazem. W jej codzienną misję wpisują się artystyczne arcydzieła domowe: zupy, drugie dania, kompoty i przetwory, ciasta i desery, nawet domowa nalewka według receptury dziadunia.
Matka Polka przełomu drugiej i trzeciej dekady XXI wieku robi zakupy przed Internet – co za ulga! Niestety większości absorbujących obowiązków nie da się scedować na klawiaturę i ekran. Jeśli mąż daje Matce Polsce i dzieciom poczucie bezpieczeństwa, może ją też odciążyć w części codziennego rytuału, np. wozić dzieci do przedszkola i odbierać je stamtąd (nie biorąc przykładu z rodziców, którzy „zapominają” odebrać latorośle – coraz częściej słyszymy o dzieciach przesiadujących w przedszkolu do nieprzyzwoicie późnej godziny).
Matka Polka musi być świetnym domowym pedagogiem oraz interdyscyplinarną nauczycielką „multilekcyjną”, potrzebną do asystowania podczas odrabiania lekcji, bowiem dzieci wtórnej ery obrazkowej nie potrafią się skupić – często nie tylko w szkole, lecz także podczas odrabiania prac domowych. Potrzebna jest bliska, cierpliwa osoba, która będzie „nadzorować” wykonanie pracy domowej.
Matka Polka musi połączyć czas poświęcony dziecku z praniem, prasowaniem, karmieniem młodszego rodzeństwa, pieczeniem ciasta na Dzień Dziecka do przedszkola lub podstawówki. Gdybyśmy zajrzeli do jej notesu z wykazem obowiązków na kolejny tydzień, zobowiązań, wizyt u lekarza, okazałoby się , że jest ona sercem życia rodzinnego.
Dopiero od kilku lat Matka Polka „przypomniała” sobie o własnych potrzebach. Chodzi regularnie do fryzjera, do kosmetyczki, z wózkiem siedzi w kawiarni w towarzystwie przyjaciółki, z widokiem na galerię handlową.
A teraz niespodzianka: odpowiednika Matki Polki nie znajdziemy w innych językach, zaś alegoria Germanii czy Italii nie odnosi się bezpośrednio do macierzyństwa, lecz siły i sztuki wojennej. Matka Polka też jest wojowniczką – wojowniczką codzienności.
Mężczyźni zazwyczaj ciepło wypowiadają się o roli i powołaniu Matki Polki. Z nią instytucja rodziny ma zupełnie inny wymiar – godzi tradycję z nowoczesnością. To ona bowiem daje dzieciom czułość i bezwarunkową miłość, podczas gdy miłość ojca jest „szorstka”. Dba on o zabezpieczenie strony materialnej rodziny oraz „przebywanie” z dziećmi, oparte na objaśnianiu świata.
Matka Polka ma wyrzuty sumienia, że ciągle za mało robi dla innych, że ciągle daleko jej do doskonałości. Jej archetyp wpisany jest głęboko w dzieje naszego narodu – w XIX wieku Matka Polka była świadkiem albo uczestniczką zrywów patriotycznych, powstań i wojen. Szła na piechotę za zesłanym na Sybir mężem lub wspierała działalność polityczną męża.
W okresie międzywojennym Matka Polka drobiazgowo przygotowywała córki do życia dorosłego. Pod jej „nadzorem” przyszła żona i matka uczyła się wypełniania obowiązków na przyszłość. By żadne dziewczę po zamążpójściu nie okazało się zagubione i dzielnie stawiało czoła codziennym obowiązkom w gospodarstwie domowym. Matki Polki będące zarazem paniami z wyższych sfer obowiązkowo zajmowały się działalnością dobroczynną, w tym prowadzeniem lub współprowadzeniem ochronki, czyli placówki zapewniającej opiekę osieroconym, ubogim dzieciom.
Matka Polka czasów II RP miała za zadanie dobrze wychować nie tylko własne dzieci, lecz także dzieci z ochronki, jeśli udzielała się tam wychowawczo i finansowo. Wychowanie ku wartościom było podówczas elementem odbudowy ojczyzny. Skromność w piśmie i mowie, brak postawy roszczeniowej, angażowanie się w dobroczynność, prawdomówność, pracowitość – to tylko kilka przykładów tego, co Matka Polka przekazywała swojej córce w okresie międzywojennym. Wychowaniem obywatelskim i patriotycznym zajmował się ojciec.
Jaka będzie Matka Polka trzeciej dekady XXI wieku? Ile przekaże i odziedziczy z dotychczasowych wzorców? Czy przetrwa jako alegoria i symbol? I wreszcie: co przekaże swoim dzieciom?
Marta Cywińska
Tagi: rodzina, społeczeństwo
Dodaj komentarz