Napięcia i walki, które miały miejsce w ostatnich tygodniach, stanowią poważne zagrożenie dla integralności terytorialnej Etiopii. Jak podaje Polska Agencja Prasowa, starcia w północnym regionie Tigraj pochłonęły jak do tej pory kilkaset ofiar. Czy ewentualna wojna domowa w Etiopii może doprowadzić do podziału kraju.
Przyczyną napięć jest konflikt między rządem centralnym a rządzącym na północy kraju Ludowym Frontem Wyzwolenia Tigraju (TPLF). Obie strony oskarżają się o sprowokowanie walk i roszczą sobie prawo do prowadzenia działań odwetowych.
Obecny premier i laureat Pokojowej Nagrody Nobla, Abiy Ahmed Ali pochodzi z wyznającego islam ludu Oromów, zamieszkującego południe Etiopiii. Celem jego polityki jest większa integracja państwa. Wywołuje to ostrą reakcję władz lokalnych reprezentujących różne grupy etniczne. Wrzenie ogarnęło nawet Oromów.
TPLF współtworzył wcześniej koalicję rządzącą. Jednak w 2019 roku wyszedł z rządu i obecnie kontroluje Tigraj. Chociaż organizacja została uznana w Etiopii za terrorystyczną, posiada ogromne poparcie na północy. Próba odzyskania kontroli nad regionem przez rząd skończyła się starciami zbrojnymi. Wojna domowa w Etiopii będzie więc kolejnym w tym kraju konfliktem etnicznym.
Do eskalacji konfliktu doszło we wrześniu 2020 roku. Na północy zorganizowano wtedy wybory regionalne, mimo zakazu uzasadnianego epidemią COVID-19. Rząd federalny nie uznał wyników, TPLF nie uznaje natomiast rządu centralnego. Jak twierdzą przywódcy frontu, kadencja rządu skończyła się w sierpniu. Nie uznają oni jednocześnie za legalną decyzję o przesunięciu wyborów powszechnych.
Od 1994 roku zamieszkiwana przez różne grupy etniczne Etiopia posiada ustrój federalny. Zdaniem obecnego premiera grupom etnicznym przyznano zbyt dużą autonomię, dlatego chce on większej centralizacji władzy.
Jego zdaniem podział na autonomiczne regiony prowadzi do powstania lokalnych nacjonalizmów. Państwo etiopskie traci w ten sposób swoją tożsamość na rzecz lokalnych grup. Jednak każde działanie na rzecz większej centralizacji wywołuje opory. Nawet utworzenie przez premiera ogólnokrajowej partii spowodowało rozpad koalicji rządzącej.
Choć Tigraj nie ogłosił oficjalnie niezależności, to potencjalna wojna domowa w Etiopii może prowadzić do takiego scenariusza. Rządzący regionem TPLF również w swym programie nie deklarował dążenia do niepodległości. Konflikty w kraju jednak narastają. Co pewien czas docierają stamtąd niekiedy niepotwierdzone informacje o czystkach etnicznych. Przeciwko rządowi centralnemu występował nawet lud Oromów, z których wywodzi się premier.
Autor: Wojciech Ostrowski
Źródło – PAP
Tagi: Afryka, Etiopia, konflikt, nacjonalizm, wojna
Dodaj komentarz