Podatek cukrowy od samego początku budził wiele kontrowersji. Zdaniem rządu miał on pomóc w walce z otyłością oraz złym odżywianiem, szczególnie wśród dzieci. Choć na wyciąganie większych wniosków przyjdzie jeszcze czas, już teraz warto przyjrzeć się pierwszym danym.
Rząd wprowadzenie podatku cukrowego tłumaczył troską o zdrowie Polaków. Politycy mówili między innymi o tym, że spodziewają się mniejszego zainteresowania produktami zawierającymi cukier wśród konsumentów. Wyższe ceny miały skutecznie odstraszać potencjalnych nabywców.
Sceptycy zakładali jednak, że nawyki konsumentów nie zmienią się zbyt szybko. Jednak i na taką argumentację rząd miał przygotowaną odpowiedź. Politycy Prawa i Sprawiedliwości zapewnili, że aż 96,5% przychodu z opłaty cukrowej trafi do Narodowego Funduszu Zdrowia. Z kolei NFZ ma przeznaczyć te środki na działania o charakterze edukacyjnym i profilaktycznym oraz na świadczenia opieki zdrowotnej związane z utrzymaniem i poprawą stanu zdrowia pacjentów z chorobami rozwiniętymi na tle niewłaściwych wyborów i zachowań zdrowotnych, w szczególności z nadwagą i otyłością.
Na wysokość opłaty składają się następujące części:
1) opłata stała: 0,50 zł za zawartość cukrów w ilości równej lub mniejszej niż 5 g w 100 ml napoju, lub za zawartość w jakiejkolwiek ilości co najmniej jednej substancji słodzącej
2) opłata zmienna: 0,05 zł za każdy gram cukrów powyżej 5 g w 100 ml napoju – w przeliczeniu na litr napoju.
Ministerstwo Finanse odpowiedziało na pytanie TVN24 odnośnie tego, jaka kwota trafiła do Skarbu Państwa z tytułu nowego podatku.
Wpływy za styczeń 2021 r. z tytułu opłaty od słodkich napojów i podobnych produktów, według stanu na 4 marca 2021 r. wynosiły 75 964 310,12 zł. W terminie wniosło opłatę 469 podmiotów, natomiast 74 podmioty wniosły opłatę po upływie obowiązującego terminu. Powyższe dane nie są ostateczne i mogą ulec zmianie. Pełne dane w tym zakresie będą dostępne w terminie późniejszym. 96,5 procent przychodów z opłaty od napojów słodzonych zostanie przekazane do NFZ, a pozostałe 3,5 procent zostanie przeznaczone na koszty egzekucji należności z tytułu tych opłat i obsługę administracyjną ich pozyskiwania – poinformował resort finansów.
Janusz Rubas, prezes Hoop Polska uważa, że podatek cukrowy zbyt mocno uderza w konsumentów. Producent tłumaczy, że nie był w stanie wziąć na siebie kosztu podatku, dlatego cena napoju musiała zostać zwiększona.
Wysokość podatku od wspomnianej dwulitrowej butelki Hoop Coli wynosi mniej więcej tyle, ile sama cena sprzedaży produktu z naszej firmy. Nie można było tego amortyzować w żaden sposób, bo koszt jest niebotyczny. Koszt opłaty cukrowej musieliśmy przerzucić na konsumenta, bo po prostu nie stać nas było, by wziąć ją na siebie – tłumaczy Rubas.
Nowy podatek budzi duże kontrowersje. Przede wszystkim jednak eksperci zastanawiają się nad tym, czy faktycznie jego wprowadzenie w innych państwach miało wpływ na poprawę postaw konsumenckich.
Jak pokazują badania, w krajach, w których podatek cukrowy obowiązuje od lat, nie udało się „wygrać z otyłością”. Tego typu danina najdłużej funkcjonuje w Norwegii, bo od 1981 roku. Gdy wprowadzano podatek w tym państwie otyłych było 9,8% ludzi. Aktualnie jest to aż 25% społeczeństwa.
Podobnie sytuacja wygląda na Łotwie. W 2004 roku, gdy wprowadzano podatek cukrowy, otyłych było 21,7% Łotyszy. W ciągu pięciu lat liczba ta wzrosła o 4,6%. Tutaj również danina nie przyczyniła się do poprawy zdrowia obywateli.
Można więc dojść do wniosku, że podatek cukrowy poprawia jedynie państwowy budżet. W przypadku zdrowia sytuacja wygląda bowiem znacznie gorzej.
Andrzej Dworzański
Tagi: cukier, Hoop Cola, Janusz Rubas, Narodowy Fundusz Zdrowia, podatek cukrowy, podatki, prawo, zdrowieBo jak PIS się za coś bierze to tak się kończy
Przecież to wina Tuska – bo kogo innego
Przecież tutaj wyłącznie chodziło o kasę z podatku cukrowego który ma zasilić budżet państwa i 500 Plus
Dodaj komentarz