Dobro dzieci łączy. Politycy, których poznaliśmy na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat, to ludzie, którym zależy na dobru młodego pokolenia. Różnią się jedynie wizją realizacji tego celu. Czasami też samym rozumieniem tego dobra. Ale właśnie edukacja domowa, zróżnicowana co do formy i metod kształcenia, dała odpowiedź na ich wątpliwości – mówią prof. Marzena Zakrzewska i prof. Paweł Zakrzewski, propagatorzy edukacji domowej, a prywatnie rodzice dwanaściorga dzieci.
Paweł Zakrzewski: Cieszymy się, że nasze inicjatywy zostały w taki sposób docenione. Każde z nich było dużym wydarzeniem dla naszej rodziny. Poszerzyły one spektrum medialnego zainteresowania samym zjawiskiem edukacji alternatywnej. Między innymi dzięki tym wyróżnieniom edukacja domowa staje się jedną z akceptowalnych społecznie form kształcenia młodego pokolenia w naszym kraju.
Marzena Zakrzewska: Nagradzając nas Orłami, kapituła „Wprost” po raz pierwszy przyznała wyróżnienie za działalność w obszarze oświaty, stąd dokonywało się to w atmosferze twórczej, medialnej świeżości. Stało się to poniekąd pozytywnym dziennikarskim przełomem w sposobie myślenia o samej edukacji. Orderowi św. Stanisława towarzyszyła z kolei niezapomniana, podniosła atmosfera, a Wielki Krzyż Koronny był wyjątkowy ze względu na miejsce, gdzie był wręczany − Jasną Górę.
Paweł Zakrzewski: Naszą działalność zogniskowaliśmy w dwóch obszarach. Po pierwsze pomagaliśmy zainteresowanym, ale mniej zamożnym rodzinom zorganizować się w taki sposób, aby mogli efektywnie wspomóc proces kształcenia, często wcześniej zaburzony. Nierzadko wiązało się to z naszej strony z pomocą materialną. Dotyczyło to głównie rodzin z Afryki czy Ameryki Południowej. Drugim obszarem było współtworzenie kilkudziesięciu klubów edukacji spersonalizowanej i demokratycznej, które powstawały przede wszystkim w Europie i Azji.
Marzena Zakrzewska: Sercem naszej działalności była pomoc drugiemu człowiekowi, szczególnie rodzinom bogatym w potomstwo. Aktywność ta spotykała się z przyjaznym odbiorem i otwartością. Oczywiście okres ten obfitował w liczne nowe doświadczenia, często zupełnie nieprzewidywalne. Po czasie sytuacje te wraz z dziećmi wspominamy najcieplej. Dając coś dobrego bezinteresownie od siebie, człowiek pomnaża dobro w sobie.
Paweł Zakrzewski: Dobro dzieci łączy. Przecież zdecydowana większość naszych parlamentarzystów to rodzice. Politycy, których poznaliśmy na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat, to ludzie, którym zależy na dobru młodego pokolenia. Różnią się jedynie wizją realizacji tego celu. Czasami też samym rozumieniem tego dobra. Ale właśnie edukacja domowa, zróżnicowana co do formy i metod kształcenia, dała odpowiedź na ich wątpliwości.
Marzena Zakrzewska: To taka swoista przestrzeń, w której każdy może odnaleźć coś dla siebie. Tak to przedstawiał mąż i zadziałało. On sam jest tu dobrym naturalnym spoiwem.
Marzena Zakrzewska: To zależy. Na pewno łatwiej byłoby podróżować z mniejszą gromadką, ale czy ciekawiej? Właściwie na co dzień szerokie spektrum zainteresowań naszych dzieci, różnorodność wiekowa, a co za tym idzie ich różne potrzeby wzajemnie się uzupełniają. Na przykład jedno z dzieci ma aspiracje być nauczycielem i zawsze znajdzie się kilkoro rodzeństwa chętnych, żeby go posłuchać. Podobny mechanizm działa na wielu płaszczyznach życia rodzinnego. Ostatnio córka Basia ponad tydzień raczyła rodzeństwo wyszukanymi potrawami, które sama przygotowywała. Zawsze na czas znajdzie się jakiś kucharski entuzjasta i wdzięczni degustatorzy wyszukanych dań (uśmiech).
Paweł Zakrzewski: Moim zdaniem to pomaga. Dzieci czerpią od siebie nawzajem, motywują się i wspólnie starają się pokonywać wyzwania, np. egzaminy. Dużo radości daje nam możliwość realizacji wspólnych przedsięwzięć. A tak było chociażby przy realizowanych oświatowych inicjatywach – to głównie od dzieci czerpiemy inspiracje. Edukacja domowa stała się dla nas wykorzystaną jak dotąd szansą na pogłębienie relacji interpersonalnych pomiędzy rodzeństwem, wzmocnienie więzi międzypokoleniowych, a zarazem personalizacji procesu kształcenia naszych dzieci.
Paweł Zakrzewski: Rodzinne tradycje wsparte własnymi obserwacjami, przemyśleniami. A następnie podobne decyzje dorastających dzieci.
Marzena Zakrzewska: Uważaliśmy, że będzie to dla nas najlepszy wybór. Po latach potwierdzamy słuszność tej decyzji. Rodzinnie pielęgnujemy niejako tę przestrzeń wolnego wyboru w oświacie.
Marzena Zakrzewska: Oczywiście, że wiedza pomaga. Jednak nie jest czynnikiem determinującym.
Paweł Zakrzewski: Właściwie cały czas się kształcimy. Wspólnie poszerzamy horyzonty. Dzieci od początku towarzyszyły nam na uczelniach. Stąd zrodził się pomysł Uniwersytetu dla Dzieci. Korzystając z życzliwości naszych dzieci i wielu rodzin edukacji pozaszkolnej, mogliśmy przeprowadzić naukowe badania zogniskowane wokół edukacji alternatywnej i jej oddziaływania na ucznia, rodzinę i społeczeństwo.
Paweł Zakrzewski: Starać się być bezinteresownie życzliwym dla drugiego człowieka. Cieszyć się z każdego dnia, który przecież już się nie powtórzy (uśmiech).
Marzena Zakrzewska: Rzeczywiście czuję się szczęśliwa, gdyż jestem spełniona jako żona i mama. To mój prawdziwy sukces. Dla nas rodzina stanowi wartość samą w sobie, stąd traktujemy nasze rodzicielstwo jako swego rodzaju życiową misję.
rozmawiał: Mariusz Gryżewski
zdjęcia: archiwum prywatne Państwa Zakrzewskich
Tagi: edukacja, edukacja domowa, Marzena Zakrzewska, Paweł Zakrzewski, ustawa Zakrzewskich, Wielki Krzyż Koronny
Jesteście wielcy
Dobrze to wygląda 🙂
Dodaj komentarz