Samolot szturmowy Fairchild A-10C Thunderbolt II to prawdziwa legenda amerykańskiego lotnictwa. Maszyna ta służy przede wszystkim do niszczenia czołgów oraz innych pojazdów opancerzonych nieprzyjaciela. Jest również niezwykle odporna na uszkodzenia. Okazuje się jednak, że amerykańska armia wycofuje część samolotów ze służby. Czyżby miało to związek z opracowywaniem następcy?
Zgodnie z planami Amerykanów w 2022 roku zostaną wycofane 42 sztuki samolotów Fairchild A-10C Thunderbolt II. Łącznie na wyposażeniu armii jest 281 takich maszyn.
Wycofanie samolotów ma związek nie tyle z faktem, że są to już leciwe konstrukcje, bardziej chodzi o pozyskanie dodatkowych środków, których amerykańskie siły powietrzne potrzebują do sfinansowania programu dotyczącego dalszego rozwoju samolotów F-35.
Co ciekawe, przez lata amerykański Kongres wyrażał swój sprzeciw wobec wycofania samolotów A-10 ze służby. Politycy zwracali uwagę na ich unikalne możliwości oraz zastosowanie na polu walki. W XXI wieku podjęto nawet starania o modernizację maszyn, aby jeszcze lepiej spełniały one wymagania amerykańskiej armii. Program ten został jednak przerwany w 2016 roku, po czym wznowiono go 2 lata później. W związku z tym koncern Boeing otrzymał kontrakt na dostawę rozwiązań mających na celu zmodernizowanie eksploatowanych maszyn. Przede wszystkim chodzi tutaj o 27 zestawów poszycia.
Łącznie Amerykanie planują wydać na modernizację A-10 w latach 2021-2025 około 571 milionów dolarów. Oprócz nowego poszycia wydatki te obejmują także między innymi zakup nowych hełmów dla pilotów oraz montaż nowoczesnych wyświetlaczy pozwalających na lepsze monitorowanie sytuacji na polu bitwy.
Fairchild A-10C Thunderbolt II to samolot szturmowy, którego podstawowym zadaniem jest niszczenie czołgów oraz pojazdów opancerzonych. Maszyna ta wyróżnia się prostymi i szerokimi skrzydłami, które ułatwiają wykonywanie manewrów w powietrzu.
Na szczególną uwagę zasługuje wzmocnienie kadłuba. Został on wykonany w taki sposób, aby maszyna była w stanie przetrwać ostrzał pocisków przeciwpancernych kalibru do 23 mm. Samolot wyposażono w dwa silniki odrzutowe zamontowane w tylnej części kadłuba, po jego bokach. Rozwiązanie to zapewnia ochronę jednostek w razie ostrzału, są one bowiem zasłonięte przez części ogona. Co ciekawe, A-10 jest w stanie kontynuować lot w sytuacji uszkodzenia czy nawet odstrzelenia jednego z silników.
Podstawowym elementem uzbrojenia A-10 jest siedmiolufowe działko systemu Gatlinga GAU-8/A Avenger kalibru 30 mm. To najpotężniejsze działko lotnicze, jakie zastosowano w historii lotnictwa wojskowego. W rzeczywistości cały samolot został zbudowany wokół niego. Działko to umożliwia ostrzał pociskami przeciwpancernymi. To jednak nie wszystko, maszyna ta może przenosić znaczne ilości podwieszanego uzbrojenia w postaci różnego rodzaju bomb oraz pocisków rakietowych.
Pierwsze egzemplarze A-10 weszły do służby w 1975 roku. Brały one udział w wielu działaniach bojowych, w tym operacji Pustynna Burza oraz podczas wojny w Kosowie i w Zatoce Perskiej. Piloci, którzy wykonywali poszczególne misje, przede wszystkim wspomagali działania innych żołnierzy, niszcząc pojazdy pancerne oraz cele naziemne.
Samolot Fairchild A-10C Thunderbolt II to jedna z najbardziej charakterystycznych maszyn, jakie ma na wyposażeniu armia Stanów Zjednoczonych. Wyróżnia się on nie tylko wyglądem, ale i możliwościami bojowymi. To prawdziwy niszczyciel czołgów. Ze względu na leciwość konstrukcji oraz zmieniające się warunki na współczesnym polu walki Amerykanie planują stopniowe wycofywanie A-10 ze służby. Ich następcą ma być zupełnie nowa maszyna typu JSF (Joint Strike Fighter).
Paweł Stasiuk
Tagi: armia, Fairchild A-10C Thunderbolt II, lotnictwo, polityka, technologia, Wojskofajny brzydal –
U nas Macierewicz i tak by jeden zgubił a resztę przerobił na pomniki Smoleńskie.
Dodaj komentarz