Fatalny początek roku na rynku pracy? Tak wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego. Z informacji dotyczących zatrudnienia oraz płac w sektorze przedsiębiorstw płyną niepokojące wnioski.
Z danych udostępnionych przez Główny Urząd Statystyczny wynika, że liczba firm zatrudniających ponad 9 osób znacząco spadła. Zatrudnienie w firmach, w których pracuje co najmniej 10 osób, zmalało w styczniu o 15 tysięcy osób w stosunku do grudnia, było też aż o 126,8 tys. mniejsze niż rok temu. Należy jednak wyjaśnić, w jaki sposób GUS aktualizuje dane. Jeśli w styczniu 2020 roku spółka zatrudniała 7 osób, a w 2021 już 11, to według sposobu liczenia GUS zatrudnienie nie wzrosło o cztery, tylko o jedenaście. Taka sama zasada działa w drugą stronę. Jeśli firma zatrudniała 10 osób, ale zwolniła jedną, to w statystykach „znika” cała firma.
Po raz pierwszy od 2004 roku odnotowaliśmy natomiast spadek zatrudnienia. Przez 16 lat gospodarka rozwijała się, przez co firmy mogły pozwolić sobie na zatrudnianie większej ilości osób. Sytuację na rynku pracy radykalnie zmieniła jednak pandemia, która sprawiła, że przedsiębiorcy zaczęli szukać oszczędności – również na pracownikach.
Dane te okazały się więc gorsze od prognozowanych. Przeciętne uposażenie uległo zmniejszeniu o 436,95 PLN do 5536,80 PLN tj. o 7,3%.
Na słabą sytuację złożyło się kilka czynników, większość z nich jest jednak związana z pandemią oraz funkcjonującymi obostrzeniami. Firmy w dalszym ciągu nie wiedzą, jak będzie wyglądała sytuacja w najbliższej przyszłości. Duże obawy mają szczególnie te branże, które mogą w każdej chwili zostać zamrożone z powodu lockdownu. W przypadku gastronomii czy turystyki są to ogromne straty, które trzeba będzie nadrabiać latami.
Wielu przedsiębiorców boi się więc zatrudniać kolejnych pracowników, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że w każdej chwili ich sytuacja finansowa może się pogorszyć. To zaś prowadzi do zastoju na rynku pracy oraz mniejszej ilości ofert dla osób poszukujących zatrudnienia.
Cierpią także ci, którzy liczyli na znalezienie pracy sezonowej. W zimowym okresie rozpoczął się sezon, z którego jednak nie można w pełni korzystać. Ponadto rząd rozważa ponowne zaostrzenie obostrzeń, ponieważ wskaźnik zakażeń ponownie się zwiększył. Możliwe więc, że niektóre branże ponownie będą musiały zostać zamrożone, co w efekcie będzie mogło doprowadzić do zwolnień wśród kadry pracowniczej.
Fatalnie wyglądają także nastroje konsumentów, co powiązane jest z ich sytuacją na rynku pracy. Większość Polaków pesymistycznie podchodzi do myślenia o najbliższej przyszłości. Przekłada się to na ich podejście do życia oraz oczekiwania wobec władzy.
Zdaniem dużej części społeczeństwa gospodarka będzie w dalszym ciągu przeżywała ogromne trudności, co będzie miało wpływ również na zatrudnienie. Ciekawe informacje można wyciągnąć z dodatkowych badań w sprawie epidemii koronawirusa. Okazuje się bowiem, że więcej ludzi uważa obecną sytuację epidemiologiczną za duże zagrożenie dla gospodarki (70,3 proc. badanych) niż dla zdrowia populacji Polski jako całości (46,1 proc.), albo dla swojego własnego zdrowia (32,6 proc.) To ważna wskazówka dla rządu, ponieważ wyraźnie widać, że Polakom coraz mocniej doskwierają obostrzenia.
Rynek pracy w dalszym ciągu będzie musiał mierzyć się z dużymi trudnościami. Pewne nadzieje niesie rozpoczęty program szczepień, jednak i w tym przypadku docierają do nas kiepskie informacje – problemy z dostawami w całej Unii Europejskiej są na tyle duże, że możemy spodziewać się opóźnień w całym procesie szczepień.
Pozostaje więc liczyć na to, że firmy po uporaniu się z pandemią ponownie wejdą na ścieżkę szybkiego wzrostu. Wtedy odżyje również rynek pracy. Do tego czasu ciężko będzie o optymizm.
Andrzej Dworzański
Tagi: Główny Urząd Statystyczny, gospodarka, rynek pracy
Dodaj komentarz