Paszport covidowy miałby być dokumentem, który pozwoliłby na podróżowanie oraz korzystanie z usług publicznych. Choć zdaniem Światowej Organizacji Zdrowia taki paszport mógłby być dyskryminujący względem osób, które nie miały możliwości zaszczepienia się, Unia Europejska uważa, że jest to dobry pomysł warty wdrożenia.
Unijny politycy chcieliby, aby paszport covidowy wszedł w życie z dniem 25 czerwca. Dokument miałby umożliwić korzystanie z usług publicznych osobom zaszczepionym. Wcześniej zakładano, że takie zaświadczenie służyłoby jedynie podróżowaniu liniami lotniczymi. Teraz jednak politycy mówią wprost o korzystaniu z hoteli, kin czy muzeów za okazaniem „paszportu”.
O dokument zapytano również Mateusza Morawieckiego. Polski premier potwierdził, że Unia Europejska faktycznie jest w trakcie opracowywania takiego projektu. W tej chwili jest to jednak bardzo wczesny etap, a ponadto wciąż istnieje wiele przeciwskazań.
Jednym z nich jest niewystarczająca ilość szczepionek. Szanse na to, że do 25 czerwca udałoby się zaszczepić wszystkich chętnych w Europie są w zasadzie zerowe. Z tego powodu paszport covidowy mógłby stać się źródłem dyskryminacji. Część społeczeństwa byłaby bardziej uprzywilejowana od reszty.
Jesteśmy gotowi wydawać takie certyfikaty już dziś. Mamy bazę osób zaszczepionych z unikalnym kodem QR, a więc takim, którego nie można podrobić. Ale sens tego pomysłu tkwi w możliwościach wszystkich krajów unijnych. Czekamy na rozporządzenia Komisji Europejskiej – powiedział Rzeczpospolitej urzędnik z Kancelarii Premiera.
Jak pokazuje sondaż IBRIS, unijny pomysł popiera 44,4 procent ankietowanych. 39,2 procent respondentów jest przeciwko takiemu dokumentowi, a pozostali nie mają jeszcze wyrobionego w tej sprawie zdania.
Niektórym krajom na tego typu dokumencie zależy szczególnie. Grecja, Włochy, Hiszpania, Chorwacja, Bułgaria czy Turcja to państwa, które czerpią ogromne zyski z turystyki. Jeśli paszport covidowy byłby wprowadzony tuż przed sezonem wakacyjnym, wówczas udałoby się uratować branże czerpiące zyski z przyjezdnych.
Jednak i w pozostałych państwach dokument mógłby okazać się przydatny. Politycy mogliby mieć mniej obaw związanych z rozprzestrzenianiem się pandemii. Wówczas mogłoby nastąpić otwieranie usług takich jak kina, teatry czy stadiony.
Choć Unia Europejska dalej nie ustaliła wszystkich szczegółów, wiemy, że certyfikat będą dostawać osoby, które przechorowały COVID-19, są zaszczepione podwójną dawką szczepionki lub mają negatywny wynik testu. Nie będą one m.in. musiały odbywać kwarantanny, która obecnie paraliżuje podróżowanie.
Światowa Organizacja Zdrowia uważa, że taki dokument może budzić sporo obaw. Przede wszystkim mieszkańcy Europy nie mają równego dostępu do szczepionki. Młode osoby będą musiały na nią poczekać jeszcze parę miesięcy.
Dodatkowym problemem jest to, że nie wiadomo, jak długo utrzymuje się odporność po szczepieniu przeciwko COVID-19. Mimo to WHO przyznaje, że ma świadomość tego, że Unia Europejska i tak zdecyduje się na wdrożenie paszportu covidowego.
Przy okazji dyrektor regionalny WHO na Europę Hans Kluge w rozmowie z „Die Welt” stwierdził, że pandemia może potrwać jeszcze około dziesięciu miesięcy. Do tego czasu mieszkańcy Europy powinni zaszczepić się lub nabrać odpowiedniej odporności. Bardzo możliwe, że 2022 rok będzie już faktycznym powrotem do normalności, na który wszyscy czekamy.
W Polsce w dalszym ciągu istnieje spora grupa osób, która nie zamierza się zaszczepić. Z tego powodu paszport covidowy mógłby okazać się dla niej sporym problemem. Wiele usług pozostałoby bowiem niedostępnych dla osób, które nie poddały się procesowi szczepienia.
Jan Strychacz
Tagi: pandemia, paszport covidowy, prawo. Mateusz Morawiecki, turystyka
Dodaj komentarz