Dobiegająca końca – bądźmy optymistami – pandemia Covid-19 zachęca do zastanowienia się, dokąd wybrać się, gdy podróże zagraniczne staną się ponownie możliwe i bezpieczne. Na początek chyba nie na krańce świata, lecz gdzieś bliżej, może do sąsiadów? Jednym z ciągle niedocenianych kierunków wyjazdów zarówno weekendowych, jak i na dłuższe podróże, jest Ukraina. Kraj tak blisko związany z Polską w przeszłości, chociaż miała ona również bardzo trudne okresy. Ale szalenie ciekawy, z mnóstwem zabytków, historycznych pamiątek oraz innych atrakcji. I „tuż za miedzą”.
TYSIĄCLETNIE MIASTA
Do niemal tysiącletniej (pierwsza wzmianka z roku 1085) stolicy Wołynia, zadbanego Łucka, jest od polsko – ukraińskiej granicy nieco ponad 80 km, a po drodze warto zobaczyć równie stary Włodzimierz Wołyński, dawną stolicę odrębnego księstwa i sporo w jego okolicach. Tylko nieco dalej leży miasto będące przez sześć wieków jednym z najważniejszych ośrodków polskiej kultury, nauki i historii – Lwów. A jadąc do niego szosą, trudno pominąć Żółkiew. Na południu niedostępny jest obecnie okupowany przez Rosję Krym, ale nad Morzem Czarnym magnesem dla turystów powinna być Odessa.
Miasto z antycznymi korzeniami, ale współczesne budowane od roku 1794, przy czym rozwój, także ważnego portu, zawdzięczające… łapówce, którą od mieszkańców otrzymał car Paweł I. Co upamiętnia pomnik, chyba jedyny tego rodzaju na świecie. Film Sergiusza Eisensteina rozsławił Schody Potiomkinowskie, ale ciekawych obiektów i miejsc jest tam o wiele więcej, nie wspominając już o niezwykłej atmosferze dzięki „od zawsze” wielonarodowym mieszkańcom, nazywających siebie odiesitami. Na północy Ukrainy najbardziej zasługującym na poznanie jest, ponad 1100 – letni (pierwsza wzmianka 907 r.), Czernihów nad rzeką Desną, dopływem Dniepru.
STOLICA NAD DNIEPREM
Przykłady miast, zamków (nie tylko Chocim!), pałaców i innych tamtejszych atrakcji turystycznych, można mnożyć. Ale miejsce szczególne wśród nich zajmuje blisko 3 milionowy, stołeczny Kijów, z historią liczącą już ponad 15 wieków (!). Miasto założone przez legendarną czwórkę rodzeństwa, braci Kyja, Szczeka i Choriwa oraz siostrę Libid’ (ich pomniki stoją na Płoszczy Nezałeżnosti i nad rzeką) na wysokim brzegu Dniepru, słynie zwłaszcza ze złotych kopuł soborów, cerkwi i klasztorów oraz wszechobecnej roślinności, dzięki której uważane jest za najbardziej zieloną stolicę krajów europejskich.
Poznawać go można długo, w moim przypadku trwa to już ponad 60 lat, w tym 6 pracy tam jako korespondenta polskiej prasy, i ciągle odkrywać coś nowego. Najważniejsze jednak zabytki i miejsca można zobaczyć nawet w trakcie krótkiego, weekendowego, najlepiej przedłużonego tam pobytu. Nabierze się wówczas apetytu na ponowne przyjazdy. Kijów jest świetnie skomunikowany z Polską. Koleją, autobusami – chociaż podróż nimi, chociaż tania, jest jednak męcząca, i samolotami. Międzynarodowy port lotniczy Boyispol odległy jest od centrum miasta o ponad 30 km, ale od 3 lat ma z nim szybkie połączenie kolejowe.
BLISKO I BEZ WIZ
I znajduje się ono zaledwie kilkadziesiąt metrów od wyjścia z odprawy granicznej – wizy nie są potrzebne. A podróż, za którą można zapłacić w wagonie kartą bankową, o ile nie zdąży się, lub nie posiada ukraińskich pieniędzy – hrywien, kupić biletu w kiosku przy wejściu na peron, trwa tylko 42 minuty z jednym przystankiem w lewobrzeżnej części miasta, Darnicy. Niektóre samoloty czarterowe lądują też na starym lotnisku Żuliany, tuż obok centrum miasta, w odległości kilku przystanków jazdy trolejbusem. Do Kijowa, zwłaszcza pierwszy raz, warto wybrać się z którymś z polskich biur podróży, chociażby warszawskimi „Bezkresami”, gdyż wówczas ma się program z optymalnie wykorzystanym czasem.
Tylko kilkudniowym turystom indywidualnym zalecałbym poznanie przynajmniej najważniejszych zabytków i miejsc. Należy do nich najstarsza zachowana świątynia, Sobór Sofijski (Mądrości Bożej), od wielu dziesięcioleci muzeum. Stoi on w historycznym centrum, przy placu Sofijskim i wpadającej do niego ul. Wołodymirśkoj. A pośrodku wznosi się, od 1888 roku, pomnik Bohdana Chmielnickiego na koniu. W słoneczne dni spod niego roztacza się jeden z najpiękniejszych widoków na ten fragment miasta. Z jednej strony na wieże i złote kopuły nadbramnej dzwonnicy i innych budowli architektonicznego zespołu Soboru Sofijskiego.
W HISTORYCZNYM CENTRUM
Z drugiej na odległy o niespełna kilometr, baśniowy wręcz, też ze złotymi kopułami, Monastyr Michajływśkyj. Zburzony przez komunistów w latach 30-tych do fundamentów i pieczołowicie odbudowany dzięki zachowanym planom, rysunkom i zdjęciom w końcówce XX wieku. Też jeden z „obowiązkowych” obiektów dla turystów. Idąc do niego, na niewielkim zielonym skwerze warto zobaczyć kamienną replikę posągu pogańskiego boga Światowida, którego oryginał, wyłowiony w XIX w. z nurtu rzeki Zbrucz, jest w Muzeum Narodowym w Krakowie.
Zaraz za tym monastyrem znajduje się górna stacja Finikulora – górskiej kolejki szynowej na Podó (nazywany przez niektórych polskich autorów Padołem), do też historycznej dzielnicy naddniestrzańskiej, w średniowieczu odrębnego podgrodzia. Również wartej poznania, na co trzeba jednak poświęcić przynajmniej kilka godzin, ale o niej za chwilę. Podobnie jak o sąsiadującej z tym monastyrem Wołodymirśkoj Hirce (Górce św. Włodzimierza), jednego z najpiękniejszych fragmentów kilkukilometrowego pasa parków i terenów zielonych na naddnieprzańskiej skarpie.
ZŁOTA BRAMA, OPERA I UNIWERYSTET
Z płoszczy (placu) Sofijskiego, można wybrać się także w trzech innych kierunkach. Na południe wspomnianą ul. Wolodymirśką do pobliskiej średniowiecznej Złotej Bramy, o którą rzekomo Bolesław Chrobry miał wyszczerbić (nasz koronacyjny Szczerbiec) swój miecz, chociaż gdy przebywał w Kijowie, ta brama jeszcze nie istniała. A jej rekonstrukcja (na szczęście tylko nadbudowa nad oryginalnymi ruinami) w latach powojennych przez sowieckich architektów wzbudziła i budzi nadal kontrowersje. I dalej tą ulicą do gmachu Opery oraz innych budowli, m.in. Soboru św. Włodzimierza, ze słynnymi freskami, m.in. Michaiła Wrubla i Uniwersytetu im. Tarasa Szewczenki.
Na zachód, ostro w dół, gdyż do specyfiki prawobrzeżnej, centralnej części miasta należą niezliczone różnice poziomów ulic, niekiedy biegnących dawnymi wąwozami, ze „zjazdami” i wzniesieniami trochę męczącymi przy podchodzeniu, na Majdan Nezałeżnosti i pryncypialną ulicę Chreszczatyk. Lub na północ, do pobliskich zachowanych fundamentów najstarszej świątyni miasta, cerkwi Desiatynnoj (na jej budowę i utrzymanie książę przeznaczył dziesiątą część dochodów) i stojącego kilkadziesiąt metrów dalej rokokowego cacka, Andijiwśkoj cerkwy (cerkwi św. Andrzeja).
ANDRIJIWŚKYJ UZWIZ I ŁAWRA
Poniżej pagórka, na którym stoi, rozpoczyna się park na Wołodymirśkoj Hirce. Zaś w dół, na Podół, opada ostro Andrijiwśkyj Uzwiz – Zjazd św. Andrzeja. Z którego jest przejście do ruin średniowiecznego zamku oraz jedno z wejść do Wozdwiżenki, nowej, wartej zobaczenia dzielnicy bogaczy na skarpie, a stoją przy nim m.in. Dom Bułhakowa i inne zabytki. Dwa razy w roku, w ostatni weekend maja, na Dni Kijowa oraz w Dień Nezałeżnosti (proklamowania 24.8.1991 r. niepodległości Ukrainy) i dni sąsiednie odbywają się tu słynne uliczne jarmarki dzieł sztuki, rzemiosła artystycznego, ceramiki itp.
A przez cały rok, codziennie, w straganach między wspomnianymi cerkwiami, Diesiatynną i Andrijiwśką, oferowane są różnorodne, niestety również koszmarne, „pamiątki z Kijowa”. Drugim historycznym, a zarazem też słynnym ze złotych kopuł miejscem w ukraińskiej stolicy, jest Kijewo – Pieczerska Ławra. Najważniejszy w całym wschodnim, słowiańskim prawosławiu, kompleks klasztorny. Od dziesięcioleci Państwowy Rezerwat Historyczno – Archeologiczny, którego dolna część oddzielona od górnej opadającą w dół, ku Dnieprowi, ulicą poprowadzoną dnem dawnego wąwozu, podlega Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej Patriarchatu Moskiewskiego.
KOMPEKS 50 ZABYTKÓW I ZŁOTO SCYTYJSKICH KURHANÓW
Ławra obejmuje 50 (!) zabytkowych obiektów. Od XI – wiecznej cerkwi Spasa (Zbawiciela) na Berestowie, odbudowanego po znacznych zniszczeniach wojennych Soboru Uspieńskiego (Zaśnięcia NMP), Wielkiej Dzwonnicy, cerkwi nadbramnych, oszołamiającej wnętrzem Trapeznoj Pałaty (refektarza), po mury obronne z wieżami i basztami. W części sakralnej zaś z Bliskimi i Dalekimi Pieczarami, ze zmumifikowanymi szczątkami pochowanych w nich mnichów, cerkwiami oraz innymi budowlami. W zabytkowych budowlach górnej Ławry znajduje się kilka wartych zwiedzenia muzeów.
M.in. Książki, Teatralne – z eksponatami również z polskich scen Lwowa. Ale przede wszystkim Historycznych Skarbów (Kosztownostiej) Ukrainy, które zobaczyć trzeba koniecznie. Eksponowane są w nim złote naczynia, przedmioty i ozdoby ze scytyjskich kurhanów, a w drugiej części zbiory zabytkowych srebrnych i złotych przedmiotów cerkiewnych, ornatów i wyszywanych złotymi nićmi, perłami oraz szlachetnymi kamieniami, nakryć głowy patriarchów i biskupów. Jak również sreber domowych bogatego mieszczaństwa i cennych judaików.
SKARBY PODOŁU
Wspomniałem o dolnej części miasta położonej nad Dnieprem, Podole. Stoi w niej klasztor, kilka zabytkowych cerkwi, znajduje się też pierwszy tutejszy uniwersytet Akademia Kijewsko – Mohylańska, założona w.1658 r. przez metropolitę Petra Mohyłę. Jest wielki budynek Kontraktów, w którym niegdyś odbywały się targi, stara poczta, muzea – m.in. w Domu Piotra I, Muzeum Hetmaństwa w tzw. Domu Mazepy, teatr itp. Spośród tamtejszych cerkwi warto zwrócić uwagę zwłaszcza na stojącą tuż nad Dnieprem, oddzieloną od jego nurtu tylko nadrzeczną ulicą, p.w. św. Proroka Ilji (Eliasza).
Barokową, ale stanowiącą kontynuację starszej, pod tym samy wezwaniem, zbudowanej jako pierwsza na Rusi Kijwskiej na kilkadziesiąt lat przed Chrztem Rusi w 988 r. na potrzeby chrześcijańskiej bizantyjskiej księżniczki, żony pogańskiego jeszcze księcia Rusi Kijowskiej i jej dworek. To w tej cerkwi, o czym przypomina pamiątkowa tablica, podpisany został w 945 roku układ między kijowskim księciem Igorem (późniejszym bohaterem „Słowa o wyprawie Igora”) i cesarzem bizantyjskim Romanem. Drugą z podolskich świątyń szczególnie wartych zobaczenia jest staroruska cerkiew św. Pryhoszczy, zburzona w latach 30-tych przez komunistów i odbudowana w Niepodległej Ukrainie.
KIJOWSKA ZIELEŃ
Poznanie wymienionych zabytków i miejsc, to tylko najważniejsza część kijowskiego „kanonu”. Należą do niego jeszcze, co najmniej, dwa zabytki staroruskie, niestety, nieco odległe od centrum. Kiriłłowska Cerkwa (św. Cyryla) z XII wieku, z 800 m² starych fresków, nekropolia książąt czernihowskich. I Wydubyckyj monastyr na Dnieprem, ponad kilometr z biegiem rzeki za Ławrą, z najstarszą budowlą z czasów Rusi Kijowskiej oraz kilkoma pięknymi w stylu ukraińskiego baroku. A także kilkanaście innych sakralnych i świeckich, m.in. rokokowy, prezydencki Pałac Marijinśkyj (Mariański), dzieło wloskiego architekta Bartolomeo Rastrellego.
Wspomniałem o kijowskiej zieleni. Parki, ogrody, a nawet Puszcza Wodica, do której jeździ się tramwajem, nie mówiąc o skwerach oraz pełnych drzew ulic i placów, są na każdym kroku. Kwitnące w maju kasztany, którymi wysadzony jest Chreszczatyk i wiele innych miejsc, przyciągają gości także z daleka. Ogromny, wielokilometrowy pas zieleni rozciąga się, z niewielkimi przerwami, od północnego zachodu – od Berkowca, przez Syrec, Uroczyska: Babi Jar i Repchiw Jar, Tatarkę z Uroczyskiem Jurkowyca i Uroczysko Zamkowa Hora oraz Honczary, do Dniepru.
600 ODMIAN BZÓW I CZWARTA NEKROPOLIA KATYŃSKA
A na szczycie i nadrzecznych zboczach jego wysokiej skarpy na prawym brzegu, od wspomnianej Wołodymirśkoj Hirki, aż do Wydubyczy. To tak, jak gdyby w Warszawie szeroki pas parków i ogrodów ciągnął się, na znacznie niższej nad Wisłą, zachodnią skarpą, niemal bez przerwy od Lasku Bielańskiego poza Wilanów. Z pięknie niedawno zbudowaną trasą spacerową na wspomnianej Górce oraz zadbanymi parkami. Słynne są w Kijowie ogrody botaniczne. Uniwersytecki, na zboczach w centrum oraz ogromy Narodowy Ukraińskiej Akademii Nauk.
Kolekcja rosnących w nim kilkuset gatunków i odmian bzów ma światową renomę i w okresie kwitnienia tych kwiatów przyciąga niezliczonych turystów ze świata, w tym z Japonii.
A rosną tam również tysiące innych gatunków drzew, krzewów oraz kwiatów, m.in. dalii i innych jesiennych. Wielkimi oazami zieleni i miejsc wypoczynku, są dnieprzańskie wyspy, z Hydroparkiem. Mnóstwo parków i obszarów leśnych znajduje się na Lewobrzeżu, dosyć płaskiej mieszkalno – przemysłowej części miasta, ciągnącej się aż do podmiejskich lasów w Bykowni.
W których sowieccy zbrodniarze mordowali i chowali dziesiątki tysięcy ofiar stalinowskiego terroru, w tym polskich oficerów i z „ukraińskiej” Listy Katyńskiej, i znajduje się ich czwarty cmentarz. Odrębny temat stanowią niezliczone, ogólnie dostępne i pięknie wyposażone, place zabaw dla dzieci. To tylko wybrane, chociaż najważniejsze miejsca, które warto zobaczyć w Kijowie. Ale turystom oferuje on także liczne muzea, teatry i inne placówki kulturalne, restauracje, kawiarnie, kluby i dyskoteki, w których można ciekawie spędzić czas po zwiedzaniu. Jest to naprawdę miasto, które warto poznawać oraz uwzględniać w planach wycieczkowych i urlopowych.
tekst i zdjęcia Cezary Rudziński
Tagi: KIJÓW, podróże, turystyka, UkrainaPiękne miasto – kiedyś będzie Polskie
Dodaj komentarz