Już późną jesienią zaczynają padać pierwsze pytania o nasze wakacje. Dokąd? Z kim? Za ile? Wszechwiedzące ciocie postarają się roztoczyć wizję przerażającego świata. I tak odrzucamy Australię, bo „za dużo węży”, Afrykę z uwagi na groźne choroby, a nawet Mazury – wszak niedoświadczony pływak może utonąć mimo kapoka. Syn sąsiadki szwagra Jurka…
Dlatego też najlepiej podjąć wybór, poszukując opinii rzeczywistych uczestników wycieczek do wyżej wspomnianych miejsc. Być może przypadkowo natkniemy się na wiarygodną stronę internetową. A tam – jest, dokładnie to, czego szukaliśmy! – temat: „Wakacje w Albanii – czyli tanio i dobrze”.
Wszystko pięknie, lecz gdzie właściwie leży to państewko? Wiadomo, że na Półwyspie Bałkańskim. Brało udział w wojnie spowodowanej rozpadem byłej Jugosławii, lecz pracowici mieszkańcy prędko ją odbudowali. Obecnie zajmuje obszar nieco mniejszy od Szwajcarii. Na mapie dość ciężko ją znaleźć, ponieważ jak idealny kawałek puzzla dopasowuje się do sąsiadów. Niemalże wtapia. Graniczy kolejno z Czarnogórą, Kosowem, Macedonią i Grecją.
Ma lekko wydłużony kształt i dostęp do morza. Największe miasta portowe, Durres i Saranda, stanowią idealne miejsce na wycieczki wielbicieli morza i piaszczystych plaży. Niesłusznie te dwa atrybuty udanych wakacji są przypisane wyłącznie Chorwacji. Klimat panujący tu, w Albanii, jest bliźniaczo podobny. Mimo to kraj nie narzeka na zbyt wielu turystów.
Nie zapominajmy także o najważniejszym mieście każdego narodu – o stolicy, Tiranie. Prócz oczywistej funkcji bycia siedzibą władz, spełnia funkcję kulturalną. Na wytrawnych wielbicieli sztuki czekają galerie, muzea, teatry. Czyż nie wspaniałą pamiątką byłby udział w albańskim rockowym koncercie? Bądź uczestnictwo w tradycyjnym festiwalu? Prawdopodobnie żaden z naszych znajomych nie mógłby się pochwalić podobnym doświadczeniem.
Wszystko to nie musi wcale dużo kosztować. Ośrodki kultury, podobnie jak te polskie, organizują „dni otwarte”. Podczas ich trwania turyści zwiedzają darmowo bądź za uiszczeniem niewielkiej opłaty. Tanie i dobre wakacje w albańskim mieście nie kosztują wiele więcej niż te spędzone nad Bałtykiem. Dodajmy, że goście kwaterowani są w osobiście sprawdzonych ośrodkach, gdzie personel przestrzega zasad higieny i dobrego smaku. Podczas pobytu zostaniemy potraktowani życzliwie. Profesjonalni hotelarze udzielą także niezbędnych informacji o odbywających się w pobliżu wydarzeniach.
Jeśli wybierzemy spokojniejsze miejsce, na przykład domek letniskowy w pewnym oddaleniu od głównych dróg, będziemy mieć okazję obcować z zupełnie nieznaną nam przyrodą. Drzewa dookoła nie są już wyłącznie sosnami i dębami, śpiewający w ich koronach ptak ma bardziej kolorowe upierzenie, a polne kwiaty rosnące obok werandy zdają się dziełami sztuki.
Ponadto, otaczać nas będzie błogi spokój. Żadnych dzwoniących telefonów. Zablokowane sygnały z komunikatorów internetowych. Odcięcie od codziennej rutyny. Wstajemy, kiedy chcemy. Jemy, co chcemy. Żyjemy jak chcemy. Wyobraźmy sobie to marzenie. I spróbujmy je dotknąć.
Jeśli jeszcze mamy wątpliwości nad celem naszych wakacji, rozważamy morze, góry i tropiki, istnieje idealne rozwiązanie. Albania zwiera w sobie wszystkie trzy warianty! Wspomnieliśmy już o cudownie ciepłym klimacie, linii wybrzeża, lecz z niewiadomych powodów często pomija się góry. Z uwagi na swój „trudny charakter” zyskały nawet specjalne miano – Przeklęte. Niesamowicie malownicze, zdają się przenosić odwiedzających kilkaset lat wstecz, gdy na Ziemi istniały jeszcze obszary nietknięte przez ludzką działalność.
Mimo wojny podczas rozpadu byłej Jugosławii, Albania szybko powstała z gruzów. Dziś jej kolory to przede wszystkim złota poświata słońca, soczysta zieleń traw, czerwień rajskich kwiatów. Nasz prywatny kawałek nieba – dobry i tani.
Niezapomnianych wrażeń z pobytu w Albanii życzy WhPr
Tagi: Albania, Europa, podróże, turystyka, wakacje
Dodaj komentarz